wtorek, 24 grudnia 2013

Rozdział pierwszy

To był bardzo udany mecz dla całej drużyny FC Barcelony, która wygrała tę rozgrywkę z BVB z wynikiem 4:1. Mimo wygranej i zaliczonych dwóch asyst Alexis nie był zbyt zadowolony, wciąż myślał o ukochanej.
Zmierzając ku stadionowemu tunelowi ujrzał wyłaniającą się z niego postać, rozpoznał w niej sylwetkę kobiety niosącą coś w ramionach, a w jego sercu zapaliło się światełko nadziei. Niemożliwe czy to naprawdę ona. Czyżby wróciła do niego i wreszcie będą mogli być razem szczęśliwi?
Lecz uśmiech z jego twarzy szybko znika a z tunelu wychodzi Leighton.
-Ale jak? Co?-na jej widok nie mógł wydusić ani słowa. Spoglądał na tonącą we łzach siostrę trzymającą malca na rękach.
-Co tu robisz? Dlaczego trzymasz mojego syna?! Gdzie Maribel? - tyle pytań na raz próbował zadać - Przecież miałaś wyjechać jak najdalej z kraju. Te typy mogą cię tutaj znaleźć - mówił a wręcz prawie krzyczał.
-Maribel... Ona... - nie wiedziała jak mu powiedzieć, że miłość jego życia odeszła na zawsze i już nie wróci, nie chciała ranić swojego ukochanego braciszka, to mogłoby go zniszczyć ale nie mogła przecież tego ukryć.
Alexis patrzył na nią ze smutkiem i nie ukrywał swych łez. Z oczu siostry mógł tylko wyczytać to, iż stało się coś złego.
-Mów gdzie ona jest do cholery ?! - wykrzyczał to tak głośno, że aż zbudził niemowlę, które zaczęło rzewnie płakać -Gadaj!
Przez to całe zajście nie mogła się wysłowić, w dodatku ludzie, którzy co chwila przechodzili obok nich spoglądali w ich kierunku, całe szczęście nie pojawił się przy nich nikt z prasy.
Mężczyzna wyłapał tylko pojedyncze słowa:
-Maribel. Samolot. Plan. Policja. Życie. Dziecko.
Jak szalony próbował wyrwać się na zewnątrz stadionu taranując po drodze ludzi, a gdy tylko mu się udało, wychwycił jakiemuś facetowi na ulicy klucze od wozu i pomknął nim  stronę lotniska.

Dziewczyna stała w miejscu jeszcze chwilę, gdy nagle podbiegł do niej Fabregas nie zwracając uwagi na jej obecny stan.
-Hej piękna. Może umówisz się ze mną, wybierzemy się gdzieś wieczorem do jakiejś fajnej knajpki, co ty na to ? - zapytał z wielkim zapałem oczekując pozytywnej odpowiedzi na "TAK". Niestety jedyne co usłyszał to chłodne "NIE". Lecz chłopak się nie poddawał.
_A może jednak zmienisz zdanie i ... - nie zdążył dokończyć zdania i usłyszał tylko bardzo wyraźne - Odczep się Cesc !
Chłopak zamilkł i zasmuciwszy się zwiesił głowę w dół udając się w kierunku szatni.

-Co ona sobie myśli, że co, że to niby kolejny film akcji, w którym gra główną rolę nasza miłość. Po tym wszystkim co razem przeszliśmy. Dlaczego? Dlaczego Boże pozwalasz jej na to? Błagam niech tylko nie popełni jakiegoś głupstwa. Spraw by była cała i zdrowa inaczej nie będę miał dla kogo żyć. -wymawiając te słowa w duszy, łzy cisnęły mu się do oczy, że ledwo zauważył grupkę osób przechodzących przez jezdnię. W ostatniej chwili udało mu się zahamować. 
Dotarł na miejsce, lecz za późno. Samolot odleciał, a wraz z nim młoda dziewczyna. Dla niego była wyjątkową kobietą, którą kochał i darzył prawdziwym uczuciem, to dzięki niej poznał jak wielką moc ma to uczucie. Dlatego cierpi z powodu jej starty, lecz nie traci nadziei i nie chce jej stracić, bo gdzieś w sercu ta nadzieja próbuje się odnaleźć. Wierzy, że wróci do niego, że za chwilę przejdzie przez bramkę kontrolną i będą razem mogli wrócić do domu, do synka.

Alexis stał w miejscu, z którego mógł dobrze obserwować pas startowy samolotów. Znużony długim czekaniem próbując uniknąć snu, zasypia na krześle i śni. I wszystko co mu się przyśniło było powtórką z początków poznania Maribel.

____________________________________________
Od autorki:

No więc, zacznę od tego, iż uważam, że przeszłam samą siebie, ale opinia należy do was czytelników. Oczywiście jak zwykle podczas pisania doszło do pewnych zmian tekstu coś się odjęło lub dodało.
Mam nadzieję, że nie jest tak tragicznie i się wam spodoba. Z góry przepraszam za błędy.
Pozdrawiam, no i życzę wam Wesołych Świąt i udanego Sylwestra, bo nie wiem czy będę jeszcze w tym roku dodawać jaki odcinek. ;* ;D

Prolog

ON

Piłkarz jednego z najlepszych klubów na świecie. Nie widział nic prócz piłki nożnej, nie zauważał nawet swojej "narzeczonej". Jedyną prawdziwą kobietą w jego życiu jak u każdego faceta zawsze była i będzie mama. Co prawda jest jeszcze jego młodsza siostrzyczka Leighton, którą bardzo kochał, lecz traktował ją tak jak przystało na starszego brata.

ONA
Z początku pragnąca sławy, rozwinięcia kariery jako aktorka, lecz wciąż coś stawało jej na drodze. Nie miała nikogo prócz ukochanej babci, która zawsze się nią opiekowała. Nie szukała sobie chłopaka, nie należała do tych, które co chwila uganiają się za facetami, lecz z biegiem czasu wszystko się zmienia. Babciny spadek może odmienić jej życie, jeśli tylko spełni zawarte w testamencie warunki. I kto by się tu nie skusił na tak młodą, piękną, głupiutką,w dodatku niedługo bogatą dziewczynę ?


Nagle coś się wydarzyło. Zupełnie tak jak uderzenie pioruna. To coś odmieniło ich życie na zawsze. Oboje nie spodziewali się tego co przyszykował im los. Wiedzieli tylko, że jeśli się poddadzą to będzie ich koniec, a tego, by nie chcieli. Wciąż mają nadzieję, że w końcu Bóg ich kiedyś połączy. Jeśli nie teraz to później, ale nie przestają w to wierzyć.

_____________________________________________
Od autorki: 

Witam, to mój drugi ale pierwszy taki blog z opowiadaniem. Pomysł ten przyszedł znikąd, ale do jego realizacji nakłoniła mnie moja przyjaciółka za co jej bardzo dziękuję z całego serca. Mam nadzieję, że to nie okaże się klapą i ktoś będzie czytał moje nędzne wypociny. Otóż historia ta jak każda o miłości, która musi przejść wiele trudności jakie staną jej na drodze. No i to na razie tyle ode mnie. Z góry przepraszam za błędy i liczę na waszą wyrozumiałość. O wszelkich zmianach będę a informować na bieżąco. Pozdrawiam ;D